13 lutego 1941 r. zmarł w swoim domu, w Durham (Karolina Północna, USA) jeden z najbardziej znaczących pionierów bluesa, Blind Boy Fuller.
Kiedy w 1938 r. John Hammond organizował w Carnegie Hall koncert „From Spirituals To Swing”, Robert Johnson już nie żył, a inny znaczący twórca, którego występ Hammond brał pod uwagę (Blind Boy Fuller), siedział w więzieniu. Ostatecznie „ludowego bluesa” w Carnegie Hall zaprezentował Big Bill Broonzy, ale nie o tym chciałem pisać. Wytwórnia Columbia miała nadzieję na zrobienie (czyli zarobienie na nim) z Fullera gwiazdy race music. Niestety, nasz bohater już wtedy poważnie chorował, a jego późne nagrania dokonane dla Columbia Records nie odniosły sukcesu, a Blind Boy Fuller wkrótce zmarł. Wtedy ktoś wpadł na pomysł (mam nadzieję, że to nie był Hammond), żeby uczeń Fullera, Brownie MCGhee nagrywał jako „Blind Boy Fuller nr 2”. McGhee, który odziedziczył po swoim mentorze gitarę National Duolian, w maju 1941 r. nagrał pieśń „Death of Blind Boy Fuller” (z akompaniamentem gitary Fullera).
Brownie McGhee zrobił potem karierę muzyczną , objechał świat w duecie z Sonny Terry’m, grywał w filmach (np. w „Angel Heart”). Ale zanim wyszedł na prostą, miał w życiu gorszy okres i był zmuszony zastawić gitarę Fullera lombardzie. Kiedy chciał ją wykupić, gitary już nie było. Jej dalsze losy nie są znane.
Gitara przepadła, ale na szczęście Blind Boy Fuller zostawił dużo nagrań, wspaniałych nagrań, zaliczanych do klasyki gatunku.
Pamiętam, słucham, czasem sobie gram i śpiewam Jego piosenki.
Spoczywaj w Pokoju, Blind Boy!